To miała być rozmowa o tym, jak doświadczeni artyści pomagają młodym kompozytorom z Polski, Islandii i Norwegii wypłynąć na szerokie wody. I taka była, ale tylko częściowo. Odkryłem świat, którego zupełnie nie znałem.
"Panie Pawle, ja się gubię. Tutaj wszystko jest neo" – powiedziałem na początku naszego spotkania.
NeoArte, NeoVoyager, NeoQuartet, NeoEduArte, NeoArte Syntezator Sztuki – z takimi nazwami musiałem się zmierzyć przygotowując się do tej rozmowy (słowniczek znajdziecie na końcu tekstu). Wszystko mi się mieszało. Kiedy już nawet rozgryzłem co jest czym, to i tak rozmawiając z Panem Pawłem, wielokrotnie się myliłem.
"Neo w nazwie to nasz manifest. Pokazujemy, że chcemy zmienić postrzeganie kwartetu smyczkowego" – wyjaśnił mój rozmówca.
Jaki kwartet? Jaki manifest? Zacznijmy od podstaw.
Pierwsi w Polsce
Paweł Kapica jest muzykiem, takim z krwi i kości, wykształconym na Uniwersytecie Muzycznym w Warszawie, magistrem instrumentalistyki. Jest jednocześnie managerem i członkiem kwartetu smyczkowego NeoQuartet, w którym gra na skrzypcach. Oprócz niego, w zespole występuje jeszcze jedna skrzypaczka, altowiolista (osoba grająca na altówce) i wiolonczelista. Jest ich czworo, jak to w kwartecie.
Zespół NeoQuartet. Od lewej: Krzysztof Pawłowski (wiolonczela), Karolina Piątkowska-Nowicka (I skrzycpe), Pawel Kapica (II skrzypce), Michał Markiewicz (altówka). Fot. Łukasz Ziętek
Występują razem już 17 lat. Grali ponad 500 koncertów na całym świecie, przede wszystkim w Europie i Azji, ale mają też na koncie również występ w słynnej Carnegie Hall w Nowym Jorku.
"Niestety, ja z powodów osobistych nie mogłem pojechać" – mówi z żalem Paweł Kapica.
NeoQuartet jest laureatem wielu nagród i wyróżnień, był też nominowany do Fryderyków.
Na rozmowę z Pawłem Kapicą umawiam się dlatego, że stowarzyszenie NeoArte, które założyli członkowie NeoQuartet, realizuje bardzo ciekawy projekty dofinansowany z Funduszy Norweskich i EOG. O samym projekcie trochę później. Teraz poznajmy naszych bohaterów
Paweł Kapica podczas występu NeoQuartet na festiwalu w Oslo w marcu 2023 roku. Fot. Edyta Rembała
"Poznaliśmy się w Gdańsku. Stąd pochodzi trzy czwarte naszego kwartetu. Akurat ja jestem z Białegostoku" – wyjaśnia Paweł Kapica.
"Gramy muzykę współczesną, czyli tworzoną, co do zasady, przez żyjących kompozytorów. Mamy w swoim repertuarze również utwory Krzysztofa Pendereckiego czy Witolda Lutosławskiego. Najstarszy utwór, który wykonujemy, pochodzi z 1964 roku. Byliśmy pierwszym kwartetem smyczkowym w Polsce, który skupił się tylko na muzyce współczesnej" – wyjaśnia Paweł Kapica.
Zespół komponuje też własną muzykę. W zeszłym roku wyszła ich pierwsza solowa płyta „String Theory”. Można ją znaleźć np. na Spotify.
Sky is the limit
Przygotowując się do tej rozmowy, zdałem sobie sprawę jak niewiele wiem o świecie muzyki klasycznej, współczesnej czy o samym kwartecie smyczkowym. Może nie jest to wiedza niezbędna, by zrozumieć na czym polega projekt realizowany przez stowarzyszenie NeoArte. Jest jednak na pewno bardzo pomocna w zrozumieniu historii ludzi, którzy za tym projektem stoją i zanurzeniu się w świecie muzyki innej niż ta, którą na co dzień słyszymy w rozgłośniach radiowych i mamy ustawioną na playlistach. Dlatego zgłębiłem nieco historię kwartetu smyczkowego.
Kwartet smyczkowy to pojęcie związane z muzyką klasyczną i ma dwa znaczenia. Z jednej strony kwartetem smyczkowym możemy nazwać utwór napisany dla czterech wykonawców, a z drugiej strony jest to po prostu jeden z gatunków muzyki. Boom na kwartet smyczkowy rozpoczął się mniej więcej na przełomie XVIII i XIX wieku. Kwartety komponowali między innymi Mozart, Beethoven, Brahms, Czajkowski, Debussy czy Ravel. Sami mocarze. Trudno o większe nazwiska, które kojarzyłyby się z muzyką klasyczną.
Dlatego nieco zdziwiłem się odpalając album „String Theory” na Spotify. Spodziewałem się usłyszeć klasyczne brzmienia skrzypiec, altówki i wiolonczeli. Dostałem je, ale w pakiecie były też dźwięki elektroniczne, a nawet zaskakujące piski, trzaski i skrzypienia, jak w utworze „The fifth element”. Niestety, mój aparat pojęciowy związany z muzyką jest nieco zbyt ubogi, by to profesjonalnie opisać.
"W pewnym momencie postanowiliśmy kupić elektryczne instrumenty do kwartetu smyczkowego. Połączyliśmy je z syntezatorami i looperami po to, by zagrać takimi brzmieniami, jakimi tylko chcemy. Możliwości twórcze przy klasycznych instrumentach są ograniczone. Nie da się wyjść poza pewne dźwięki. Mamy struny, pudło rezonansowe. W elektronice sky is the limit" – wyjaśnia mój rozmówca.
Altowiolista NeoQuartet Michał Markiewicz podczas festiwalu Neo Arte - Syntezator Sztuki w Oslo w marcu 2023 roku. Fot. Edyta Rembała
Żeby zobrazować mi o co chodzi przywołuje przykład gitarzysty jazzowego Pata Metheny’ego.
"Jak się posłucha jego płyt, tam gitara nie brzmi jak gitara. Niesamowite brzmienia, które wydobywa on za pomocą syntezatorów, to jest właśnie clou jego twórczości. Też chcieliśmy mieć taką swobodę" - mówi.
Paweł Kapica dodaje przy tym, że NeoQuartet wprowadza te nowinki dlatego, że członkowie zespołu chcą nawiązać do tego, czym się interesują.
"Słuchamy dużo muzyki elektronicznej. Może niekoniecznie popu, ale nieco ambitniejszych brzmień. Ja najmniej słucham muzyki klasycznej" – stwierdza.
Słucham Pawła Kapicy i zastanawia mnie dlaczego znani w swojej branży, całkiem utytułowani, eksperymentujący z nowymi brzmieniami muzycy postanowili w pewnym momencie napisać wniosek, przebrnąć przez różne formalności i pozyskać dofinansowanie z Funduszy Norweskich i EOG na projekt, którego głównym celem jest pomoc młodym muzykom w rozwoju kariery. Do ich motywacji jeszcze wrócimy, ale najpierw o samym projekcie.
Pod czujnym okiem mentora
Dla porządku, formalna nazwa projektu to „Neo Voyager – rozwój współpracy kulturalnej poprzez organizację norweskiej i islandzkiej edycji festiwalu muzyki współczesnej NeoArte Syntezator Sztuki oraz projektu edukacyjnego Neo Edu Arte w Polsce, Norwegii i Islandii”. Zawsze mam kłopot z tymi nazwami. Z reguły są one długie, pisane mało naturalnym językiem, w którym dominują rzeczowniki i przymiotniki, a dla naszego języka najbardziej naturalne są czasowniki w stronie czynnej. Wiem, że muszą takie być, ale trzeba przeczytać uważnie i co najmniej dwa razy żeby wyłapać sens. Ot, taka dygresja.
Projekt składa się z dwóch elementów. Pierwszy z nich to festiwal NeoArte - Syntezator Sztuki. Festiwal jest dzieckiem wspomnianego już stowarzyszenia NeoArte. Tego, które założyli muzycy NeoQuartet. Stowarzyszenie organizuje festiwal od 2012 roku w Gdańsku. Odbywa się on zawsze w październiku. Dzięki dofinansowaniu możliwe stało się zorganizowanie go również w Oslo (odbył się w marcu 2023 roku) oraz w Reykjaviku (planowany jest na marzec 2024 roku).
Torstein Lavik Larsen - muzyk zespołu Parallax z Norwegii - podczas występu na festiwalu Neo Arte - Syntezator Sztuki w Oslo w marcu 2023 roku. Fot. Edyta Rembała
"To festiwal dedykowany muzyce współczesnej. Chcieliśmy się wyróżnić, dlatego na naszym festiwalu muzyce towarzyszą też inne media, np. wideo czy teatr" – opowiada Paweł Kapica.
Drugi element ma charakter edukacyjny. Jego celem jest pomoc młodym kompozytorom z Polski, Islandii i Norwegii w rozwinięciu skrzydeł. Stowarzyszenie rozpisało konkurs na udział młodych muzyków w projekcie w tych trzech krajach. Zaprosili do współpracy organizacje z Polski, Norwegii i Islandii – odpowiednio: Koło Młodych Związku Kompozytorów Polskich, nyMusikk’s Composer Group oraz The Society of Icelandic Composers.
"Zgłosiło się około 60 osób, wybraliśmy po dwie osoby z każdego kraju" – mówi Paweł Kapica.
Każdy z szóstki zwycięzców pracuje z pięcioma uznanymi artystami, którzy pełnią rolę mentorów.
"Pracujemy z kompozytorami z Norwegii, Islandii, Polski i Iranu. Każdy reprezentuje trochę inne podejście do komponowania. Mamy Norwega Tronda Reinholdtsena, absolutną gwiazdę w swojej niszy, który w zasadzie stworzył nowy gatunek teatralno-muzyczny. Mamy Pawła Hendricha z Polski, który specjalizuje się w tworzeniu muzyki elektroakustycznej czy Bergrún Snæbjörnsdóttir z Islandii, która ma bardzo multimedialne podejście komponowania. Jest z nami też dwójka artystów związanych z Norwegią, ale pochodzących z Polski i Iranu – Martyna Kosecka i Idin Samimi Mofakham, który w swoich kompozycjach wykorzystuje elementy kultury perskiej" – wylicza mój rozmówca.
Praca z mentorami to jedno. Odbywają się też warsztaty z członkami NeoQuartet dotyczące pisania utworów na kwartet smyczkowy. Ostatecznie każdy z sześciu młodych uczestników projektu napisze kompozycję na akustyczny lub elektryczny kwartet smyczkowy.
Warsztaty z uczestnikami projektu. W centrum zdjęcia altowiolista NeoQuartet Michał Markiewicz, a dookoła: jeden z kompozytorów-mentorów - Idin Samimi Mofakham oraz uczestnicy projektu Neo Edu Arte: Ása ÖnnuÓlafsdóttir (Islandia), Anders Hannevold (Norwegia), Vanessa Isobel Black (Norwegia). Fot. Edyta Rembała
"Oba komponenty – festiwal i edukacja - są ze sobą ściśle związane. Spotykamy się na żywo podczas festiwali w Oslo, Reykjaviku i Gdańsku. NeoQuartet wykona po raz pierwszy utwory napisane przez młodych muzyków podczas festiwalu Reykjaviku w marcu 2024 roku. Kompozycje zostaną również nagrane i wydane na płycie CD" – tłumaczy Paweł Kapica.
Z Niemiec do Korei
Zwraca moją uwagę na dwa ważne aspekty projektu. Pierwszy z nich to możliwość nawiązania kontaktów.
"My jako kwartet występowaliśmy 10 lat temu na festiwalu w Berlinie. Okazało się, że w tym niewielkim wydarzeniu uczestniczyło całe środowisko berlińskie związane z muzyką współczesną, a jest to w skali Europy chyba najprężniejsze środowisko. Ostatnio zastanawialiśmy się jaka była ścieżka naszych kontaktów i jak to się stało, że gramy dużo koncertów, między innymi w Korei. Okazało się, że to wszystko jest efektem kontaktów, jakie wypracowaliśmy na festiwalu w Berlinie" – wyjaśnia muzyk.
"Pracując z uznanymi muzykami, uczestnicząc w festiwalach - tak jak uczestnicy projektu Neo Voyager – można wynieść szereg kontaktów, które później pączkują" – konkluduje.
Co może robić kompozytor
Drugi element to coaching kariery. Każdy z sześciu młodych kompozytorów ma wsparcie coacha przez cały czas trwania projektu. Jest nim Anna Proszowska-Sala, która pomaga artystom-muzykom budować swoją markę.
"W zasadzie, oprócz paru wyjątków, nikt nie uczy w Akademiach Muzycznych jak świadomie budować swoją karierę, jak pokazywać swoją twórczość, jak zadbać o swój wizerunek i wreszcie jak zmonetyzować swoją pracę. My dajemy taką możliwość w naszym projekcie" – tłumaczy Paweł Kapica.
Zaciekawił mnie ten temat. Każda branża ma przecież swoje ścieżki kariery. Pytam Pawła Kapicę co może robić taki młody człowiek, który kończy uczelnię muzyczną i chce zajmować się komponowaniem. Czy świat stoi przed nim otworem, a pieniądze i sława leżą na ulicy? Czy raczej jest to orka na ugorze i o sławę i pieniądze jest bardzo trudno?
Anders Hannevold - młody kompozytor z Norwegii, uczestnik projektu NeoVoyager
Okazuje się, że kompozytor może zarabiać na kilka sposobów.
"Po pierwsze, może liczyć na to, że ktoś, np. filharmonia, festiwal czy samorząd, zamówi u niego utwór. Po drugie, może tworzyć muzykę do filmów lub do sztuk teatralnych. Muzyka filmowa potrafi być bardzo intratnym zajęciem, szczególnie jeśli dotrzemy do Hollywood. Jest też pisanie muzyki do gier komputerowych – ten rynek bardzo szybko się rozwija. Inne opcje to freelancing lub bycie nauczycielem w szkołach i na uczelniach muzycznych" – wyjaśnia Paweł Kapica.
Dopytuję jak wygląda środowisko. Czy większość kompozytorów to osoby, które dobrze zarabiają? Okazuje się, że jest podobnie jak w innych branżach, czyli mamy do czynienia ze swoistą piramidą.
"Na jej szczycie jest grupa kompozytorów, którzy są bardzo znani i utytułowani. Jest też większa grupa osób, które żyją w fajnych warunkach. Na świecie są miliony utalentowanych osób, jednak talent i ciężka praca to tylko część sukcesu. Prawdziwą sztuką jest pokazać światu swoją wartość. Dlatego tak duży nacisk kładziemy na coaching kariery" – tłumaczy muzyk.
Hubert Gabriel Żmudzki - młody kompozytor z Polski, uczestnik projektu NeoVoyager. Fot. Maria Jarzyna
Interesuje mnie też jakie są relacje pomiędzy różnymi zawodami w branży muzycznej. Wspólnie dochodzimy do ciekawego porównania. Kompozytor jest w pewnym sensie inżynierem, który tworzy most (utwór). Musi go sobie wyobrazić, umiejscowić w przestrzeni oraz zaprojektować – czy będzie to most wiszący, czy oparty na filarach, czy będzie z betonu, czy z drewna. Muzyk, który wykonuje ten utwór, to ktoś, kto buduje most. To wykonawca budowlany, który może zgłosić uwagi do projektu albo powiedzieć, że jakiś element jest niewykonalny lub że warto coś w projekcie zmienić. Muzyk jest w pewnym sensie współtwórcą. Z kolei widownia jest kimś, kto korzysta z mostu – pieszym, kierowcą, maszynistą. Od pieszego zależy czy będzie spacerował powoli i podziwiał widoki czy po prostu przebiegnie przez most nie rozglądając się na boki. Kierowca może spokojnie jechać po moście, ale może też na nim wpadać w poślizgi i kręcić tzw. „bączki”. Ilu ludzi, tylu użytkowników.
Muzyka przeciwpożarowa
Ciekawi mnie też wątek różnic pomiędzy kompozytorami z różnych krajów. Pamiętam jak kilka miesięcy temu byłem w Gdańskim Teatrze Szekspirowskim, w którym gościnnie występował teatr z Islandii. Dla mnie ta sztuka była trudna w odbiorze i, przyznaję to z bólem, nie do końca rozumiałem o co w niej chodzi. Wiem, że nie byłem w swojej opinii odosobniony, ale wiem też, że część osób była zachwycona. Czy kompozytorzy z Islandii albo Norwegii też mogą wydać się nam, Polakom, nieco „odjechani”? Wiadomo, tak mała grupa może nie być reprezentatywna, ale decyduję się o to zapytać.
"Z moich obserwacji wynika, że Polscy kompozytorzy są perfekcyjnie przygotowani, jeżeli chodzi warsztat. Mają w jednym paluszku pisanie, instrumentacje, kontrapunkty. Z kolei Kristján Steinn Kristjánsson z Islandii, który uczestniczy w naszym projekcie, nie pisze ani nie czyta nut. Tam na wydziale kompozytorskim nie ma takiej potrzeby. On bardziej uczy się tworzenia multimedialnych projektów" – mówi Paweł Kapica.
Jak to? Muzyk, który nie zna nut? Nie mogę w to uwierzyć. To tak, jak gdyby Mariusz Pudzianowski wzywał ekipę do wniesienia pralki albo Krzysztof Hołowczyc prosił o wymianę wycieraczek w serwisie. Nie wiem jak w rzeczywistości jest u obu wspomnianych Panów, natomiast rozumiem już o co chodzi z kompozytorem z Islandii.
Kristján Steinn Kristjánsson - młody kompozytor z Islandii, uczestnik projektu NeoVoyager
"On jest bardzo otwarty na eksperymenty. Pokazywał nam, że w jednym z muzeów w Holandii, przygotował taki występ, w którym główną rolę odgrywają czujniki przeciwpożarowe. To one były instrumentami. Widownia siedziała w przestrzeni muzeum i słuchała muzyki, którą on wykreował sterując komputerowo czujnikami. Jak powiedział kiedyś John Cage: wszystko jest muzyką" – opowiada mój rozmówca.
Sprawdzam kim był John Cage i dlaczego w tym kontekście wspomniał o nim Paweł Kapica. To amerykański muzyk, który napisał słynny utwór 4’ 33. Problem w tym, że w tym utworze żaden instrument nie gra żadnej muzyki. Prapremiera utworu odbyła się w 1952 roku w Woodstock w stanie Nowy Jork i wzbudziła ogromne kontrowersje. Pianista wszedł na scenę, usiadł przed pianinem, odmierzył stoperem 4 minuty i 33 sekundy i nie zagrał ani jednej nuty. Muzyką była cisza albo reakcje publiczności, która w większości była po prostu poirytowana.
"Cisza nie istnieje – wszystko jest muzyką" – skwitował John Cage.
"W muzyce wszelkie granice zostały przekroczone, wszystko się wydarzyło. Teraz mamy już tylko wariacje" - dodaje Paweł Kapica.
Konkluduje wątek młodych artystów biorących udział w projekcie w następujący sposób:
"Każdy z młodych kompozytorów jest inną osobowością. To nas cieszy. Oni tworzą muzykę szytą na miarę dla naszego kwartetu. Ten projekt jest jak chodzenie do krawca na przymiarki. Jesteśmy bardzo ciekawi co z tego wyniknie."
Vanessa Isobel Black - młoda kompozytorka z Norwegii, uczestniczka projektu NeoVoyager
Kreatywne bombardowanie
Wróćmy jeszcze na chwilę do wątku stowarzyszenia NeoArte, które stoi za projektem. Na stronie internetowej stowarzyszenia znajduję informację, że jego misją jest zmienianie świata na lepsze poprzez kulturę i sztukę. Pytam Pawła Kapicę jak rozumie to zdanie. Pytam o motywację, która napędza stowarzyszenie do działania, w tym do realizacji projektu z młodymi kompozytorami.
"U podstaw naszych działań leży przekonanie, że kontakt człowieka z kulturą i sztuką jest w stanie poprawiać jakość życia. To nie jest niepoparta niczym teza. Jest takie pojęcie jak culture-based creativity, czyli kreatywność oparta na kulturze. Zostało ono opisane już kilkanaście lat temu przez urzędników Unii Europejskiej" – wyjaśnia mój rozmówca.
Faktycznie, znajduję w internecie opracowanie z 2009 roku „The impact of culture on creativity. A study prepared for the European Commission” (Wpływ kultury na kreatywność. Badanie przygotowane dla Komisji Europejskiej – tłumaczenie własne).
Przemysław Pacek - młody kompozytor z Polski, uczestnik projektu NeoVoyager
"Kreatywność oparta na kulturze ma zdolność łamania konwencji, zwykłego sposobu myślenia, po to, by umożliwić opracowanie nowej wizji, pomysłu lub produktu" – czytamy w opracowaniu.
I właśnie na to łamanie schematów zwraca uwagę Paweł Kapica.
"Culture-based creativity otwiera nam klapki, bo spotykamy się z czymś, czego nie znamy. Wychodzimy poza ramy naszych schematów myślowych, które pomagają nam w życiu, ale mogą być też ślepą ulicą, bo nie widzimy, że robimy coś cały czas tak samo" – podkreśla.
"Mam kilka historii z naszych koncertów, z których wynika, że uczestniczący w nich przedsiębiorcy - osoby niemające nic wspólnego z muzyką – po wyjściu z sali koncertowej mówili, że mieli takie pomysły na rozwój swojego biznesu, jak nigdy. Gdy nasz umysł jest bombardowany czymś nowym, w mózgu tworzą się nowe połączenia. Nie myślimy świadomie o rozwiązaniu problemu, ale pomysły same przychodzą" – mówi.
Muzyk, jako przykład skuteczności culture-based creativity, podaje miasto Liverpool w Wielkiej Brytanii, które dzięki inwestycjom w kulturę ściągnęło ciekawych ludzi do miasta i przekształciło tereny poprzemysłowe w dzielnice artystyczne.
"Ostatnio dotarłem też do strategii rozwoju Finlandii. Jest tam zapisane, że kultura i biznes to nie są dwa osobne byty. One mają się przenikać i wzajemnie inspirować. Kultura ma pomóc wyszukiwać rozwiązania, które zostaną zastosowane w biznesie i które Finowie będą mogli sprzedawać dalej światu" – zaznacza Paweł Kapica.
Myślę, że w tym kontekście warto dodać, że Finlandia słynie nie tylko z największego na świecie wskaźnika zespołów heavy-metalowych na jednego mieszkańca (kultura!), ale jest też jednym z najbardziej innowacyjnych krajów świata (biznes). W rankingu Global Innovation Index z 2022 roku, który mierzy innowacyjność gospodarki, Finlandia zajęła 9. miejsce na świecie.
Ása ÖnnuÓlafsdóttir - młoda kompozytorka z Islandii, uczestniczka projektu NeoVoyager
Rozmowę kończymy dyskutując o tym, czy na koncertach muzyki współczesnej lepiej postawić widownię w sytuacji całkowitej niewiedzy i „zbombardować” ją nową sytuacją, czy jednak dobrze jest przygotować np. rodzaj katalogu koncertu (tak, jak robi się to na wystawach), w którym opiszemy artystów i ich utwory. Konkluzji brak. Wszystko zależy od indywidualnych preferencji, bo odbiór muzyki – czy szerzej kultury – jest sprawą indywidualną.
I chyba właśnie na tym polegają piękno i siła kultury. Jest różnica pomiędzy tym, co autor miał na myśli, a tym, jak ja to odbieram. Mogę narzekać, że nie zrozumiałem islandzkiej sztuki teatralnej albo otworzyć się na nowe doznania. Mogę być zirytowany utworem 4’ 33 albo zachwycony tą koncepcją. Jedno jest pewne – wszystko jest muzyką. A po muzycznym moście chodzimy my – odbiorcy.
Na koniec obiecany słowniczek:
- NeoQuartet – kwartet smyczkowy, w którym występuje i którego menadżerem jest Paweł Kapica
- NeoArte – stowarzyszenie, który założyli członkowie NeoQuartet. To ono formalnie realizuje projekt „NeoVoyager” oraz inne projekty
- NeoVoyager – skrótowa nazwa projektu polegającego na organizacji koncertów i wsparciu młodych kompozytorów, który opisałem w niniejszym tekście
- NeoArte - Syntezator Sztuki – nazwa festiwalu, który jest elementem projektu NeoVoyager
- NeoEduArte – nazwa elementu projektu NeoVoyager, który polega na wsparciu młodych kompozytorów
Autor tekstu: Paweł Nowak (Zespół Komunikacji i Promocji, Departament Programów Pomocowych MFiPR)
Projekt „Neo Voyager – rozwój współpracy kulturalnej poprzez organizację norweskiej i islandzkiej edycji festiwalu muzyki współczesnej NeoArte Syntezator Sztuki oraz projektu edukacyjnego Neo Edu Arte w Polsce, Norwegii i Islandii” otrzymał dofinansowanie z Funduszy Norweskich i EOG. Realizowany jest w ramach programu Kultura.
Perkusistka i performerka Jennifer Torrence podczas festiwalu NeoArte - Syntezator Sztuki w Oslo w marcu 2023 roku. Fot. Edyta Rembała